wtorek, 22 lutego 2011

Wiślacy przed rundą wiosenną


W piątek meczem z Arką w Gdyni piłkarze krakowskiej Wisły zainaugurują swoje występy w rundzie wiosennej ekstraklasy. Walka o tytuł zapowiada się bardzo ciekawie, zwłaszcza że władze klubu postarały się o odpowiednie transfery.

Najpierw jednak - na przełomie grudnia i stycznia - do kibiców Białej Gwiazdy dotarły niepokojące wieści. Trabzonspor - lider ekstraklasy tureckiej - skusił swoją ofertą braci Brożków. Zwłaszcza brak Pawła wydawał się być trudną do uzupełnienia stratą, biorąc pod uwagę ilość zdobywanych przez niego bramek. W barwach Wisły rozegrał 178 meczów w ekstraklasie, w których strzelił 81 goli, dwukrotnie zdobywając tytuł króla strzelców. Także odejście Piotra, który był już powoływany do pierwszej reprezentacji, wydawało się osłabieniem. Jednak należało zwrócić też uwagę, że obaj bracia mieli duży wpływ na atmosferę w drużynie, nieraz niekoniecznie w dobrym tego słowa znaczeniu. Poza tym dla Pawła nie była to pierwsza oferta z zagranicy, dlatego też klub nie chciał trzymać go na siłę. Także do klubu tureckiego na początku stycznia odszedł Mariusz Pawełek, co oznaczało konieczność poszukiwań nowego bramkarza. Niełatwe zadanie, z uwagi na świetną postawę w rundzie jesiennej wcześniej bardzo krytykowanego Pawełka. Natomiast Cleber zdecydował się zakończyć karierę - i tak miał to uczynić, ale decyzję przyspieszyła jeszcze kontuzja odniesiona w meczu z Lechem. Brazylijczyk pozostał w Krakowie i będzie jednym ze współpracowników klubu, szukającym młodych talentów w swojej ojczyźnie, a trenujący w szkółce Wisły jego syn może wkrótce otrzymać polskie obywatelstwo, dzięki czemu być może w przyszłości wystąpi w biało-czerwonych barwach.

Wiślacy treningi rozpoczęli stosunkowo późno, bo 17 stycznia. Do tej chwili stan kadrowy wskazywał zero po stronie zysków, co niepokoiło sympatyków drużyny. Dyrektor sportowy Stan Valckx uspokajał, że wszystko zmierza w dobrym kierunku, a transfery są tylko kwestią czasu. Słowa dotrzymał. 

Bułgarski napastnik Cwetan Genkow ma zastąpić w roli snajpera Pawła Brożka. W rundzie jesiennej, będąc wypożyczonym z Dynama Moskwa do Lokomotiwu Sofia, zdobył w lidze bułgarskiej 11 goli w 13 meczach, co jest dobrą rekomendacją. Kolejnym wzmocnieniem jest doświadczony holenderski stoper Kew Jaliens, który w barwach AZ Alkmaar w sezonie 2008/09 świętował tytuł mistrzowski, a w 2006 roku wystąpił na mistrzostwach świata w Niemczech. Co prawda zagrał tam tylko w meczu z Argentyną, ale już sam fakt przebicia się przez tak silną konkurencję, jaka niewątpliwie jest w Holandii, świadczy o jego bardzo wysokich umiejętnościach. Razem z grającym coraz pewniej pod koniec rundy jesiennej Osmanem Chavezem, może stworzyć mocny duet w środku defensywy. Michaił Siwakow to podstawowy zawodnik młodzieżowej reprezentacji Białorusi, z którą w czerwcu wystąpi na mistrzostwach Europy U-21. W Cagliari grał bardzo mało, stąd półroczne wypożyczenie do Wisły, gdzie na pozycji defensywnego pomocnika wzmocni rywalizację o miejsce w wyjściowej "jedenastce". Najbardziej wyczekiwanym transferem był Maor Melikson - negocjacje z Hapolem Beer Sheva trwały blisko trzy tygodnie i głównie dzięki dużej determinacji samego piłkarza zostały sfinalizowane pozytywnie. Wisła zapłaciła blisko 700 tysięcy euro. Izraelczyk najczęściej występuje jako ofensywny pomocnik, zatem może wygryźć ze składu Łukasza Gargułę. W swoim poprzednim klubie był kapitanem i prawdziwym mózgiem drużyny. W ostatnich dniach otrzymał polskie obywatelstwo - sama procedura trwała bardzo szybko z uwagi na fakt, że matka Maora pochodziła z Polski. Ostatnim zawodnikiem, który zasilił Wisłę jest estoński bramkarz Sergiei Pareiko. Przez poprzednich sześć sezonów występował on w rosyjskiej ekstraklasie w barwach zespołu z Tomska. Jego doświadczenie i umiejętności pokazane już w sparingach, powinny sprawić, że wygra rywalizację z Milanem Jovaniciem i Filipem Kurto, będąc pewnym punktem zespołu.

Z tych krótkich opisów nowych nabytków widać więc, że prezentują się całkiem okazale. Wszyscy z nich mają za sobą przynajmniej jeden występ w pierwszej reprezentacji swojego kraju, do tego Jaliens - jak wspomniano - na mistrzostwach świata. Także Holender oraz Siwakow (w barwach BATE Borysów) grali w Lidze Mistrzów. Co prawda niektórzy mogą wypominać wiek (Jaliens - 33 lata, Pareiko - 34), jednak w każdej drużynie powinni być doświadczeni zawodnicy, a patrząc na metryki piłkarzy stanowiących kadrę zespołu, trudno stwierdzić, aby przy ul. Reymonta w Krakowie był dom spokojnej starości. Znaleźli się kibice, którzy nie chcieli widzieć w barwach Białej Gwiazdy piłkarza z Izraela. Na szczęście takich narodowych zapaleńców jest garstka, zresztą grająca w poprzednim sezonie w barwach teamu koszykarek Wisły rodaczka Meliksona - Liron Cohen nie zaznała ze strony fanów żadnych przejawów rzekomego antysemityzmu. 

Nie brakuje także narzekań, że odeszli Polacy, będący przez ostatnie kilka lat podporami, a nawet (Paweł Brożek) ikonami klubu, a w zamian przyszli sami obcokrajowcy - jest ich teraz w klubowej kadrze już piętnastu, każdy z innego kraju i przez to ciężko będzie utożsamiać się kibicom z taką "niezbyt polską zbieraniną". Cóż, zawsze przyjemniej byłoby, gdyby - jak kilka lat temu - decydujące role w Wiśle odgrywali polscy piłkarze, ale realia są nieubłagane. Ostatnio niemal każda próba pozyskania rodzimego zawodnika jest niemal niemożliwa do realizacji z powodu nieadekwatnej do umiejętności ceny, a nieraz także wygórowanych oczekiwań prowizyjnych menedżera. Najświeższy przykład to Marcin Robak, za którego Widzew Łódź życzył sobie 1 mln euro. Piłkarze z zagranicy, zwłaszcza z takimi rekomendacjami i dorobkiem jak ściągnięci w przerwie zimowej, dają większą gwarancję profesjonalizmu i tzw. mentalności zwycięzców. Pod tym względem Jaliens w porównaniu do choćby Kamila Glika (również przymierzany do gry w Krakowie) robi różnicę...

Patrząc na zimowe ruchy transferowe, nietrudno oprzeć się wrażeniu, że wzmocniony został środek pomocy (przyszli Melikson i Siwakow, a nikt nie odszedł), ale nie postarano się o zawodnika mogącego zastąpić po lewej stronie obrony Piotra Brożka. Abstrahując od tego, że przez większość rundy jesiennej nie miał on miejsca w podstawowym składzie, jest to najsłabiej obsadzona pozycja. Ewentualnym dublerem Dragana Paljicia (który przecież jest nominalnym pomocnikiem) może być cokolwiek chimeryczny i podatny na urazy Serge Branco. Trochę dziwi, że nie pomyślano o rozwiązaniu tego problemu.

Teraz pole do popisu ma Robert Maaskant, który musi poukładać wszystko tak, aby zespół w rundzie wiosennej był w stanie sięgnąć po założony cel, jakim jest mistrzostwo Polski. Nie będzie łatwo, a po sparingach póki co ciężko cokolwiek wnioskować. Pierwsze trzy próby były nieudane, ale dwa ostatnie mecze to już zwycięstwa. Prawdziwe oblicze Wisły poznamy jednak dopiero w wymiernym boju, jakim będą mecze o punkty w polskiej ekstraklasie, a także rywalizacja o Puchar Polski - już 1 marca odbędzie się pierwszy mecz ćwierćfinałowy.


Tak więc szykują się spore emocje. Trzeba wierzyć, że z happy endem i pod koniec maja na stadionie Wisły i Rynku będzie świętowany trzynasty tytuł mistrzowski dla Białej Gwiazdy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz