piątek, 14 września 2012

Sensacyjny powrót po latach


8 września 2012 roku był bardzo ważną datą w historii piłki ręcznej w Przemyślu. Tego bowiem dnia drużyna, która po awansie przyjęła nazwę AZS Czuwaj Przemyśl, rozegrała inauguracyjny mecz męskiej PGNiG Superligi w sezonie 2012/2013. Powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce nastąpił po 13 latach. Pierwsze spotkanie zakończyło się niepowodzeniem, gdyż gospodarze ulegli drużynie Azotów Puławy 31:32, jednak ich postawa - zwłaszcza w drugiej połowie – nakazuje z ostrożnym optymizmem spojrzeć w przyszłość. Pod uwagę trzeba wziąć siłę rywali, aspirujących do znalezienia się w pierwszej czwórce obecnych rozgrywek oraz problemy kadrowe przemyślan, szczególnie na pozycjach rozgrywających.

 
Szczypiorniści Czuwaju grali już w ekstraklasie w latach 1997-1999, jednak w drugim sezonie występów, wobec katastrofalnej sytuacji finansowej, klubowi działacze byli zmuszeni wycofać zespół z rozgrywek. Odejście wielu zawodników i zupełny brak środków sprawiły, że drużyna przestała istnieć. W klubie trenowali zdolni juniorzy (rocznik 1984), którzy pod wodzą Piotra Kroczka sięgali po sukcesy w swoich kategoriach wiekowych. Jeden z nich, Paweł Stołowski, należy do liderów obecnego beniaminka PGNiG Superligi.

Reaktywacja piłki ręcznej w seniorskim wydaniu miała miejsce tak naprawdę dopiero w 2007 roku, kiedy to Czuwaj został zgłoszony do rozgrywek II ligi (czyli de facto trzeciej). Zespół działał na zasadach niemal czysto amatorskich, wspierany przez miasto – stąd w oficjalnej nazwie skrót POSiR. Od początku trenerami byli Piotr Kroczek i Bogusław Kubicki, na których - wobec braku osób kierujących sekcją - spadły liczne obowiązki organizacyjne. W drugim sezonie drużyna złożona w sporej części z młodych wychowanków zajęła drugie miejsce swojej grupie i toczyła baraże o I ligę. Jednak grający w tej właśnie klasie rozgrywkowej Jurand Ciechanów okazał się wyraźnie lepszy w dwumeczu. W kolejnym sezonie sytuacja się powtórzyła – znowu drugie miejsce, a następnie przegrane baraże z I-ligowym ChKS Łódź. Wkrótce po zakończeniu sezonu okazało się jednak, że zwalnia się jedno miejsce na zapleczu ekstraklasy - związek zarządził dodatkowy baraż z AZS-em Warszawa. Jednak po pierwszym meczu, wygranym przez Czuwaj 28:25, okazało się, że po wycofaniu się Śląska Wrocław z ekstraklasy, obydwie drużyny uzyskały awans do I ligi.

Pierwsza runda sezonu 2010/2011 to pasmo porażek ekipy z Przemyśla. Kiedy wydawało się, że degradacja Czuwaju jest przesądzona, los się odwrócił. Spowodowały to wzmocnienia, a przede wszystkim pojawienie się w mieście nad Sanem Radosława Jankowskiego i Macieja Kubisztala. To oni mieli ogromny wkład w kolejne zwycięstwa, wobec czego przed ostatnią kolejką było wiadomo, że I liga pozostanie w Przemyślu na kolejny sezon.

Kto jednak spodziewał się, że za rok ten team wywalczy sobie prawo gry z najlepszymi w Polsce?... Na pewno takich optymistów było bardzo, bardzo mało. Owszem, walka o górną połowę tabeli, ale nie awans – takie były prognozy. Tymczasem Czuwaj, którego skład został jeszcze nieco poszerzony o wartościowych dublerów, wygrywał mecz za meczem, tracąc w pierwszej rundzie tylko 1 punkt! W drugiej części rozgrywek było już nieco gorzej – gra zespołu została bardziej rozszyfrowana przez rywali, a poza tym dały o sobie znać problemy finansowe, wskutek czego odeszło dwóch dość istotnych zawodników. Jednak szczęśliwym zbiegiem okoliczności przemyślanie zajęli drugie miejsce, w związku z czym wystąpili w barażu z mistrzem drugiej grupy – Pogonią Szczecin. Po przegranym dwumeczu z tym I-ligowym dream teamem, dla Czuwaju nadszedł czas na baraż z AZS-em Warszawa o prawo gry z dziesiątą drużyną ekstraklasy. Po pokonaniu przeszkody ze stolicy, w Przemyślu pojawiła się ekstraklasowa Nielba Wągrowiec. Rewelacyjnie rozegrany ostatni kwadrans sprawił, że drużyna trenerów Kroczka i Kubickiego wygrała sensacyjnie przed własną publicznością 33:27. Taki wynik pierwszego meczu jeszcze jednak niczego nie przesądzał, zwłaszcza biorąc pod uwagę potencjały kadrowe, doświadczenie oraz zaplecze organizacyjne obydwu ekip. 19 maja 2012 roku w Wągrowcu Czuwaj zagrał bardzo dobrą pierwszą połowę. Kiedy w drugiej gospodarze podkręcili tempo, trochę pomogli im też sędziowie, wydawało się, że to oni wyjdą zwycięsko z dwumeczu. W tej sytuacji przemyski zespół musiał wykazać się żelaznymi nerwami. Po prawdziwym horrorze w końcówce i przegranej 34:40, dzięki większej liczbie goli strzelonej na wyjeździe, sensacyjny awans szczypiornistów Czuwaju stał się faktem!

Wielka radość po tym sukcesie mieszała się z niepewnością – czy przemyślanie podołają trudom gry w ekstraklasie, gdzie poprzeczka sportowa i organizacyjna jest zawieszona znacznie wyżej? Władze miasta obiecały zwiększenie pomocy i pośrednictwo w poszukiwaniu sponsora. Niestety, do dziś, mimo wielu starań, ta niezwykle ważna kwestia nie została rozstrzygnięta. Współpraca z Kolegium Nauczycielskim, czego efektem jest wpisanie do szyldu i herbu nazwy AZS, ma na celu wzmocnienie organizacyjne drużyny oraz uniknięcie odpowiedzialności za długi Czuwaju, nie dotyczące sekcji piłki ręcznej. Odejście Jankowskiego było sporym osłabieniem. Co prawda do Przemyśla trafiło kilku zawodników, w tym Czech Radek Sliwka i Słowak Jozef Hantak oraz mało grający w ekipie brązowego medalisty PGNiG Superligi, Stali Mielec – Dariusz Kubisztal i Marcin Basiak, jednak wydaje się, że to ciągle za mało w kontekście walki o utrzymanie się w 12-zespołowej elicie. Dodatkowo sprawę pogorszył poważny uraz rozgrywającego Hantaka, z którego grą wiązano duże nadzieje. Po pierwszym meczu kontuzjowany jest także inny podstawowy rozgrywający – Ukrainiec Bogdan Olichferchuk. Ponadto wydaje się, iż pozostały z poprzedniego sezonu tercet bramkarzy nie gwarantuje dostatecznego poziomu. Dlatego poszerzenie kadry o kolejnych zawodników, którzy są w stanie sprostać wymogom ekstraklasy, wydaje się być niezbędne.

Inauguracyjny mecz z Azotami Puławy udowodnił, że pomimo wszystkich przeciwności – potencjalnie najsłabszej kadry, problemów organizacyjnych i finansowych, braku sponsora, w końcu ciemnej i ciasnej, liczącej jedynie ok. 800 miejsc hali przy ul. Mickiewicza, z trudem dopuszczonej do rozgrywania meczów ekstraklasy – podopieczni trenerów Kroczka i Kubickiego będą walczyć do końca o każdy metr parkietu, z czego zresztą słynęli w poprzednich sezonach. Nie ulega jednak wątpliwości, że jeśli w Przemyślu poważnie myśli się o pozostaniu w PGNiG Superlidze, takie szanse jak ta z ostatniej soboty powinny być w przyszłości wykorzystywane.


Jakkolwiek zakończy się sezon 2012/2013, już dzisiaj należy oddać to, co bezwzględne – awans szczypiornistów Czuwaju Przemyśl do ekstraklasy jest jedną z największych niespodzianek polskich rozgrywek ligowych w sportach halowych w 2012 roku. To naprawdę niesamowite, że drużyna z tak niskim budżetem i raczej odstającym in minus od reszty składem gra w ekstraklasie! Na tym polega właśnie piękno sportu i jego nieprzewidywalność. Nagrodą za awans dla wspaniałych przemyskich kibiców jest możliwość obejrzenia „na żywo” w najbliższych miesiącach znakomitych drużyn, posiadających w swoich składach gwiazdy światowej piłki ręcznej: Vive Targi Kielce i Orlen Wisła Płock.

 

2 komentarze:

  1. Bogdan nie jest Rosjaninem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za uwagę - już poprawiłem:). Faktycznie, słyszałem o tym wcześniej, ale jakoś miałem w pamięci, że przyszedł z rosyjskiego klubu, co jednak oczywiście w kwestii narodowości nic nie oznacza:).

    OdpowiedzUsuń